Polskie drużyny w pucharach. Największe wpadki i kompromitacje
3 min read
Ostatnie sezony w europejskich pucharach to dla polskich drużyn niemal nieustające pasmo porażek. Efekty? Ekstraklasa coraz bardziej osuwa się w rankingu UEFA. Polska liga ogląda już plecy rozgrywek z Azerbejdżanu, Kazachstanu czy Białorusi. To efekt regularnego przegrywania z przeciwnikami, którzy dysponują zdecydowanie mniejszymi pieniędzmi niż najbogatsze kluby piłkarskie w Polsce. Niestety, nasze drużyny kilka razy nie uniknęły prawdziwych kompromitacji. Przypominamy porażki, o których polskie kluby w europejskich pucharach chciałyby jak najszybciej zapomnieć.
Legia – Dudelange. Polskie drużyny w pucharach gorsze od Luksemburga
Jednym z najbardziej kompromitujących wyników zakończył się dwumecz Legii Warszawa z F91 Dudelange. Ówczesny mistrz Polski spotkał się z zespołem z Luksemburga w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy. I już w pierwszym meczu przegrał 1:2, a strat nie zdołał odrobić w rewanżu, który zremisował 2:2. Dla takiego rezultatu trudno było znaleźć usprawiedliwienie nie tylko dlatego, że najbogatsze kluby piłkarskie w Polsce płacą piłkarzom zdecydowanie lepiej niż ekipy z Luksemburga. Drużyna Dudelange jest bowiem zespołem półamatorskim, niektórzy jej zawodnicy poza treningami dorabiają w innych branżach. W tym samym sezonie Legia prowadzona przez Ricardo Sa Pinto już wcześniej nie popisała się w eliminacjach Ligi Mistrzów, odpadając z nich ze słowackim Spartakiem Trnawa.

Lech – Stjarnan. Polskie kluby w europejskich pucharach przegrały na Islandii
Swoją kartę w księdze hańby polskich drużyn w pucharach zapisał także Lech Poznań. Jedna z najbardziej wstydliwych porażek w historii drużyny z Wielkopolski to sezon 2014/2015 i rywalizacja w eliminacjach Ligi Europy. W trzeciej rundzie przeciwnikiem Lecha był islandzki FC Stjarnan. Mimo że poznaniacy w pierwszym, wyjazdowym meczu mieli zdecydowaną przewagę, przegrali na Islandii 0:1. – Musimy pokazać charakter – stwierdził przed rewanżem Łukasz Trałka, piłkarz Lecha, ale starcie w Poznaniu zakończyło się bezbramkowym remisem. To oznaczało pożegnanie się z pucharami oraz trenerem Mariuszem Rumakiem. Co ciekawe, w tym samym sezonie Lech został mistrzem Polski.
Wisła – Levadia i porażka w Estonii
Lecha do tytułu w 2015 roku doprowadził Maciej Skorża. Ten sam szkoleniowiec kilka lat wcześniej na własnej skórze przekonał się jednak, że w europejskich pucharach nie można lekceważyć żadnego przeciwnika. W sezonie 2009/2010 prowadzona przez niego Wisła Kraków miała po raz pierwszy awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dzięki reformie rozgrywek, polski klub nie mógł trafić w eliminacjach na zespoły z czołowych lig europejskich. W drugiej rundzie eliminacji Wisła wylosowała Levadię Tallinn. Skorża szykował formę zespołu na kolejne fazy eliminacji i poważniejszych przeciwników, ale krakowianie niespodziewanie potknęli się na estońskiej przeszkodzie. Nie potrafili wygrać ani w Polsce, ani na wyjeździe i pożegnali się z europejskimi pucharami już w lipcu. Jedyną bramkę w dwumeczu dla Wisły zdobył Piotr Ćwielong.
Cracovia – Szkendija. Macedończycy lepsi od debiutantów
Sezon 2017/2017 przyniósł debiut Cracovii w europejskich pucharach. Fani klubu z koszulkami w biało-czerwone pasy długo czekali na taki sukces i po losowaniu pierwszej rundy eliminacji Ligi Europy mogli być dobrej myśli. Wydawało się, że Szkendija Tetowo z Macedonii nie powinna stanowić poważnej przeszkody. W dodatku rywale Cracovii nie mogli grać na własnym stadionie i musieli gościć polską ekipę na obiekcie w Skopje. W niczym nie pomogło to jednak krakowianom, którzy przegrali zarówno na wyjeździe, jak i przed własną publicznością. – Media i internauci nie zostawią na nas suchej nitki – stwierdził po odpadnięciu z pucharów trener Jacek Zieliński. Miał rację, choć po wyeliminowaniu Cracovii Szkendija odprawiła z kwitkiem również azerskie Neftczi Baku i czeską Mladę Boleslav.